Przez kilka ostatnich dni nie byłem dostępny ze względu na parodniowy majowy urlop. Stąd moja nieobecność na blogu i opóźnienia w udzielaniu odpowiedzi na komentarze.
Wkrótce nadrobię te zaległości 🙂
Postanowiłem też dać odpoczynek blogowi i zrobić ten oto krótki wpis niemerytoryczny.
Od pewnego czasu preferuję urlopy z daleka od typowych kurortów.
Po raz kolejny, razem z przyjaciółmi, wyjechałem z rowerem w góry. Tym razem w polskie i czeskie Góry Izerskie.
Strome, wąskie, kamieniste ścieżki rowerowe po naturalnych stokach zapewniają dużą dawkę wysiłku fizycznego, adrenaliny i… przygód. Już pierwszego dnia połamałem przerzutkę w połowie trasy i niemal 10 km musiałem targać rower na piechotę…
Niemniej jednak polecam taką formę wypoczynku, podczas którego można się nieźle namęczyć 🙂
Data ostatniej aktualizacji: