Odszkodowanie od zarządcy drogi

Sprawy o odszkodowanie od zarządcy drogi należą do kategorii wypadków, które zostały wywołane nie z winy kierowcy, lecz z zaniedbania podmiotu zarządzającego drogą.

Oprócz typowych spraw jak odszkodowanie za dziurę w drodze z powodu uszkodzonego zawieszenia pojazdu, odpowiedzialność zarządcy drogi może obejmować również poważne obrażenia ciała i szkody śmiertelne.

Temat postanowiłem omówić na kanwie kilku ciekawych stanów faktycznych z wyroków sądowych.

Jedna z nich to wypadek z powodu znajdującej się na jezdni plamy oleju. Kolejna to wypadek wskutek zderzenia pojazdu z kłodą drewna znajdującą się na jezdni.

Następny to zdarzenie śmiertelne z powodu zderzenia pojazdów na oblodzonej drodze. Ostatni stan faktyczny odnosi się do nieprawidłowego oznakowania drogi i nieprawidłowego ukształtowania jezdni.

Orzecznictwo zdążyło wykształcić pewne poglądy odnoszące się do obowiązków i zaniedbań zarządców drogi. Będą one opisane w dalszej części.

Plama oleju na jezdni

Poszkodowany wytoczył pozew o zadośćuczynienie za krzywdę i odszkodowanie od zarządcy drogi (GDDKiA) za szkodę i krzywdę spowodowaną wypadkiem drogowym.

Stan faktyczny sprawy:

Na drodze krajowej będącej pod zarządem pozwanego, doszło do czołowego zderzenia samochodu typu bus kierowanego przez powoda z samochodem ciężarowym.

Zderzenie nastąpiło, gdy powód przed wykonaniem skrętu w prawo podjął próbę hamowania i zjechał na lewy pas jezdni.

W miejscu manewru, na całej szerokości jezdni, na odległości 150 m znajdował się rozlany olej opałowy.

W wyniku padającego deszczu i mokrej nawierzchni plama ta nie była widoczna. Plama nie była też oznakowana.

Sąd okręgowy oddalił żądanie powoda. Powód zaskarżył wyrok, ale jego apelacja również została oddalona.

W uzasadnieniu sąd apelacyjny podał, że powód nie wykazał, że wyłączną przyczyną wypadku był znajdujący się na jezdni olej, powodujący małą przyczepność.

Odszkodowanie od zarządcy drogiW ocenie sądu przyczynami bądź współprzyczynami wypadku mogły być nieprawidłowe manewry powoda. Mógł być nią również stan techniczny samochodu (znaczne obniżenie ciśnienia w tylnym kole) jak i niesprzyjające warunki atmosferyczne (deszcz).

Poza tym powód nie wykazał, że pozwany ponosi winę za stan drogi. Pozwany nie wiedział bowiem o rozlaniu oleju na jezdni, a dopiero uzyskanie wiedzy o tym fakcie obligowało go do podjęcia odpowiednich działań.

Według Sądu Apelacyjnego brak było podstaw do przyjęcia związku przyczynowego między szkodą powoda a nienależytym wykonaniem czynności powierzonych pozwanemu.

Powód zaskarżył wyrok skargę kasacyjną.

Sąd Najwyższy wskazał, ze według ustaleń stanowiących podstawę wydania zaskarżonego wyroku, plama oleju na jezdni była przynajmniej współprzyczyną wypadku.

Dalej SN słusznie zwrócił uwagę, że wbrew zaskarżonemu wyrokowi odpowiedzialność GDDKiA zachodzi również, gdy mała przyczepność jezdni na skutek rozlania na niej oleju nie była wyłączną przyczyną wypadku.

Wystąpienie innych okoliczności, które także przyczyniły się do zaistnienia wypadku, za które GDDKiA nie odpowiada, nie wyłącza jego odpowiedzialności.

Jeżeli zaś współprzyczyną wypadku było nieprawidłowe zachowanie się powoda jako kierowcy, może ono uzasadniać przyczynienie się powoda do powstania szkody.

SN uznał, że nie można zgodzić się z poglądem wyrażonym w zaskarżonym wyroku, iż pozwany nie ponosi winy za szkodę doznaną przez powoda, albowiem nie wiedział o rozlaniu oleju na jezdni, a dopiero uzyskanie wiedzy o tym fakcie obligowało go do podjęcia odpowiednich działań.

Obowiązki zarządcy według SN

W rezultacie Sąd stwierdził, że:

Do obowiązków pracowników odpowiedniej jednostki organizacyjnej Skarbu Państwa, sprawującej obowiązki zarządcy drogi krajowej należało utrzymanie i ochrona drogi.

Pracownicy mieli obowiązek usunięcia plamy oleju z jezdni. Przed dokonaniem tego powinni byli zamknąć drogi dla ruchu oraz wyznaczyć objazd. Wynikało to z faktu, że rozlany olej na jezdni stwarzał bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa osób i mienia.

Podjęcie odpowiednich działań zmierzających do realizacji tego obowiązku oczywiście możliwe było dopiero od chwili powzięcia wiadomości o rozlaniu oleju. Jednakże nie oznacza to, iż obowiązek ten konkretyzował się dopiero po zawiadomieniu przez osoby trzecie o istniejącym zagrożeniu.

Dalej SN wyraził pogląd, który następnie było często podzielany przez inne sądy:

Jej praca powinna być tak zorganizowana, żeby miała ona możliwość odpowiednio szybkiego stwierdzenia wystąpienia na drodze zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu i podjęcia działań zmierzających do usunięcia tego zagrożenia.

Zatem w sprawie wymagało rozważenia, czy praca zarządcy była zorganizowana we właściwy sposób.

W związku z tym SN uchylił wyrok. Tym samym obalił podnoszony często argument, że odszkodowanie od zarządcy drogi jest należne, jeżeli zarządca wiedział o istnieniu okoliczności wywołującej niebezpieczeństwo.

W pełni podzielam pogląd wyrażony w wyroku.

Kłoda drewna na jezdni i uszkodzenie pojazdu (2)

W innej sprawie o odszkodowanie od zarządcy drogi SN podzielił pogląd, że zarządca drogi powinien zorganizować system odpowiednio szybkiego reagowania na niebezpieczeństwo na drogach.

Z drugiej strony, SN uznał też, że zarządca nie odpowiada za wszelkie zagrożenia występujące na drogach.

W stanie faktycznym powodowie wystąpili o odszkodowanie od zarządcy drogi za szkodę w postaci poniesionych kosztów naprawy samochodu. Pojazd uległ uszkodzeniu w godzinach wieczornych wskutek zderzenia z drewnianą kłodą leżącą na drodze będącej w zarządzie pozwanego.

Sąd pierwszej instancji uwzględnił powództwo, jednak sąd drugiej instancji uwzględnił apelację pozwanego i powództwo oddalił. Sąd uznał, że w zachowaniu pozwanego nie było cech zawinionego zaniechania.

Wynika to z faktu, że pozwany między g. 7:00 a 15:00, przeprowadził kontrolę stanu nawierzchni drogi. Kontrola nie wykazała jakichkolwiek zagrożeń.

Sąd drugiej instancji za niesłuszny uznał  pogląd sądu rejonowego, że pozwany powinien całodobowo kontrolować stan nawierzchni zarządzanych przez niego dróg, gdyż wykonywanie takiej kontroli jest praktycznie niemożliwe.

Ponadto i tak nie wyeliminuje kolizji, których źródłem są przedmioty wypadłe z przejeżdżających drogą pojazdów.

Ograniczenie odpowiedzialności zarządcy

Powodowie zaskarżyli wyrok do SN.

W uzasadnieniu kasacji powodowie, powołując się na ustawę o drogach publicznych podnieśli, że pozwany powinien wypracować taką organizację i sposób swoich działań, które zapewniają bezpieczeństwo użytkownikom drogi o statusie wojewódzkim.

W ocenie skarżących zarządca nie zapewnił bezpieczeństwa, a ograniczenie się jedynie do dokonywania sprawdzenia nawierzchni jezdni w godzinach dziennych było niewystarczające.

Sąd podzielił pogląd z cytowanego na wstępie wyroku SN (o konieczności właściwej organizacji pracy).

W ocenie SN wystąpienie na drodze zdarzenia stwarzającego zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu nie zawsze jest wynikiem, a zarazem normalnym następstwem, zawinionego zaniechania podjęcia niezbędnych i możliwych w konkretnych okolicznościach działań przez odpowiedzialnych pracowników zarządcy drogi publicznej.

Trafnie według SN przyjął sąd odwoławczy, że w ustalonym w sprawie stanie faktycznym nie została wykazana wina pracowników zarządcy drogi, bowiem nie sposób nałożyć na zarządcę drogi obowiązku permanentnego, ciągłego kontrolowania stanu każdego bez wyjątku odcinka drogi publicznej, przyjmując nadto irracjonalne założenie, że nawet taki sposób wykonywania obowiązku stwarza realną możliwość zapobieżenia skutkom zdarzeń i to mającym nawet charakter losowy.

Oblodzenie jezdni i wypadek śmiertelny (3)

W kolejnej omawianej tutaj sprawie o odszkodowanie od zarządcy drogi doszło do wypadku śmiertelnego.

powództwem o zadośćuczynienie i odszkodowanie od zarządcy drogi (GDDKiA) wystąpili żona zmarłego i jego dzieci. Sąd okręgowy przyznał powodom po 100.00 zł zadośćuczynienia i po 15.000 zł odszkodowania.

Do wypadku doszło w wyniku zderzenia dwóch pojazdów. W miejscu zdarzenia obowiązywało ograniczenie prędkości do 60 km/h. Każdy z nich w momencie zderzenia poruszał się z prędkością początkową 73 km/h.

Jeden z samochodów był w trakcie wykonywania manewru hamowania. Przyczyną zderzenia była utrata stateczności drugiego pojazdu, który na skutek nagłego oblodzenia jezdni wpadł w poślizg i zjechał na przeciwległy pas ruchu.

Istotne jest, że poruszanie się przez kierowcę drugiego samochodu z dopuszczalną prędkością 60 km/h również mogło doprowadzić do utraty panowania nad autem. Kierujący pierwszym pojazdem nawet przy poruszaniu się z prędkością wynoszącą 60 km/h nie miał możliwości wyhamowania i uniknięcia zderzenia.

Przyczyną wypadku było miejscowe oblodzenie jezdni, które wystąpiło w dobrych warunkach pogodowych. Oblodzenie wynikało z sączenia się wód gruntowych z sąsiedniej nieruchomości. W miejscu zdarzenia dochodziło do ciągłego nacieku wód powierzchniowych, które przy ujemnej temperaturze zamarzały na niej.

Zjazdy na drodze nie były wykonane zgodnie ze sztuką budowlaną i normami technicznymi. Zjazd, obok którego doszło do poślizgu, zbudowano bez spadków poboczy, które powinny zapewnić swobodny odpływ wody do rowu.

Poza tym, zjazdy wykonano bez zainstalowania krat ściekowych. Doprowadziło to do spływu wód powierzchniowych z okolicznych działek bezpośrednio na jezdnię. Po wypadku wadliwie zbudowane zjazdy przebudowano.

Właściwy drogomistrz za niedopełnienie swoich obowiązków w zakresie kontroli zjazdów indywidualnych został prawomocnym wyrokiem skazany za przestępstwo z art. 231 § 1 KK.

Odpowiedzialność GDDKiA jako zarządcy drogi wynikała z ustawy o drogach publicznych. Sąd uznał, że zarządca drogi nie może uwolnić się od odpowiedzialności tylko z tego względu, że nie wiedział o nastąpieniu zdarzenia stwarzającego niebezpieczeństwo dla użytkowników drogi (taka była linia obrony pozwanych).

Zarządca drogi ma obowiązek zorganizować pracę w sposób właściwy. Ma ona umożliwiać szybkie wykrywanie i usuwanie niebezpieczeństw mogących zagrozić bezpieczeństwu użytkowników drogi.

W sprawie obowiązki polegające na cyklicznym objeżdżaniu dróg w celu zbierania danych o stanie tych dróg, wykonywaniu prac interwencyjnych związanych z likwidacją zagrożeń na drodze, zbieraniu i przekazywaniu informacji o stanie dróg oraz prowadzeniu dokumentacji administracyjnej zostały powierzone drogomistrzowi.

Stan zagrożenia ani nie został właściwe zdiagnozowany, ani też nie zasygnalizowano przełożonym ewentualnego zagrożenia.

Odbywało się to mimo wypływania wody z wadliwie wykonanych zjazdów i zamarzaniu jej w okresie zimowym. A to właśnie zimą doszło do przedmiotowego wypadku,

Wyrok został zaskarżony. Sąd apelacyjny utrzymał wyrok w mocy.

Sąd uznał, że:

Do obowiązków pracowników podmiotu sprawującego obowiązki zarządcy, należało utrzymanie i ochrona drogi. Pracownicy ci mieli więc obowiązek usunięcia zamarzniętej powierzchni, która była śliska, albo posypanie jej piaskiem.

Przed dokonaniem tego powinni zamknąć drogę dla ruchu oraz wyznaczyć objazd. Zamarznięta kałuża wody na jezdni stwarzała bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa osób i mienia.

Podjęcie odpowiednich działań zmierzających do realizacji tego obowiązku oczywiście możliwe było dopiero od chwili powzięcia wiadomości o jej istnieniu.

Sąd powtórzył pogląd, że zarządca powinien właściwie zorganizować swoją pracę i nie czekać z interwencją na zawiadomienie od osoby trzeciej.

Złe oznakowanie zakrętu i duża liczba wcześniejszych wypadków (4)

W kolejnej omawianej sprawie o odszkodowanie od zarządcy drogi Powód wystąpił o zasądzenia kwoty 250.000 zł tytułem zadośćuczynienia.

Stan faktyczny przedstawiał się następująco:

  • wypadek miał miejsce w listopadzie, ok. godz. 18.40, powód, miał 16 lat, poruszał się motocyklem,
  • po minięciu łuku jezdni powód, „ściął” zakręt, nie opanował motocykla i na prostym odcinku drogi wjechał na krawężnik. Motocykl wjechał na pobocze i uderzył w leżący tam pozostawiony betonowy fragment latarni z wystającymi śrubami. W wyniku tego motocykl przewrócił się i przesunął,
  • na łuku drogi w lewo oświetlenie uliczne było wyłączone,
  • na odcinku drogi obowiązywało ograniczenie prędkości do 40 km/h, prędkość powoda przy pokonywaniu łuku drogi wynosiła 70 km/h,
  • przed łukiem drogi był znak B-33 (ograniczenie prędkości do 40 km/h), ustawiony był dużo wcześniej jeszcze przed skrzyżowaniem, a znak A-2 (niebezpieczny zakręt w lewo) ustawiono niezgodnie z przepisami w odległości 41 m od początku łuku drogowego, podczas gdy powinien być umieszczony w odległości 50 – 100 m.
  • niewłaściwe umiejscowienie znaku A-2 powodowało, że informacja o niebezpiecznym zakręcie w lewo i zachowaniu szczególnej ostrożności znajdowała się na łuku. Tymczasem powinna się pojawić już na jego początku.
  • łuk drogi był oznakowany podwójną linią ciągłą. Nie było na nim żadnych elementów infrastruktury drogowej, wspomagających kierowcę w czasie pokonywania niebezpiecznego zakrętu drogi. W szczególności nie było dodatkowego oznakowania, ostrzeżenia, świateł ostrzegawczych. Nie było również dodatkowych tablic i urządzeń bezpieczeństwa i ruchu drogowego, tablic prowadzących ciągłych lub pojedynczych czy „kocich oczek”.
  • ponadto w miejscu zdarzenia droga miała nieprawidłowe parametry geometryczne (niewłaściwe wyprofilowanie jezdni),
  • w tym samym miejscu w latach 2011 – 2015 r. doszło do 14 zdarzeń drogowych, po wypadku powoda zainstalowano stalowo-metalową barierę ze światłami odblaskowymi oddzielająca jezdnię od pobocza drogi,
  • w dniu wypadku powód zdał egzamin na prawo jazdy. Zaś dokument uprawniający do kierowania pojazdem został odebrany kilkanaście dni po wypadku,
  • powód doznał wielomiejscowych obrażeń. Skutkowały one m.in. niedowładem lewej kończyny górnej i dolnej, obniżonymi funkcjami zapamiętywania. Całkowity uszczerbek na zdrowiu powoda wynosi 75 %. Powód został zaliczony do znacznego stopnia niepełnosprawności.
  • powód przekroczył dopuszczalną na tym odcinku prędkość.

Pozwany zarządca drogi żądał oddalenia powództwa. W jego ocenie wypadek spowodował powód swoją nadmierną prędkością oraz brakiem kwalifikacji do prowadzenia tego rodzaju pojazdów mechanicznych.

Sąd zasądził od pozwanego na rzecz powoda zadośćuczynienie w wysokości 60.000 zł. W pozostałym zakresie oddalił powództwo.

Opinie biegłych

Bazując na opinii biegłego ds. inżynierii i bezpieczeństwa ruchu drogowego sąd uznał odpowiedzialność zarządcy drogi (niedostateczne oświetlenie drogi, niewystarczający przekaz informacji o niebezpiecznym miejscu, brak urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego do prowadzenia pojazdu w miejscu niebezpiecznym, nieczytelny przekaz otoczenia drogi, parametry geometryczne jezdni.

Sąd stwierdził, że oznakowanie tak źle wyprofilowanego miejsca jedynie znakiem podwójnej linii ciągłej oraz zbyt późno ustawionym znakiem ostrzegającym przed niebezpiecznym zakrętem w lewo i za wcześnie ustawionym znakiem ograniczenia prędkości do 40 km/h było niewystarczające.

Sąd oparł się również na opinii biegłego ds. ruchu drogowego i techniki motoryzacyjnej (druga opinia). Na jej podstawie stwierdził, że powód poruszał się z nadmierną prędkością. Prędkość ta znacznie przekraczała dopuszczalną 40 km/h i prędkość graniczną dla tego odcinka wynoszącą 70 km/h.

Z opinii tej wynikało, że gdyby powód poruszał się z prędkością nie przekraczającą 70 km/h to pokonałby zakręt. Według opinii to właśnie nadmierna prędkość powoda była wyłączną przyczyną wypadku.

Sąd wziął pod uwagę wnioski obu opinii. Oznaczało to, że zarządca drogi dopuścił się zaniedbań w należytym utrzymaniu bezpieczeństwa na drodze. Z kolei te zaniedbania pozostają w bezpośrednim związku przyczynowym ze zdarzeniem.

Sąd uznał jednak, że powód przyczynił się do wypadku. Tak należało przyjąć, ponieważ poruszał się z nadmierną prędkością, nieprawidłowo i ryzykownie.

Wyrok zaskarżono do sądu apelacyjnego, sąd utrzymał wyrok w mocy.

Sąd uznał, że w miejscu zdarzenia wystąpiła znaczna liczba wypadków drogowych. W ocenie sądu rodzi to silne domniemanie, że tego przyczyną jest niewłaściwe oznakowanie miejsca niebezpiecznego.

Natomiast z uwagi na naruszenia zasad ruchu drogowego przez powoda, sąd uznał, że ustalenie przyczynienia na poziomie 50% jest właściwe.

Z przedstawionych wyroków jasno wynika, że zarządca drogi musi zadbać o właściwą organizację własnej pracy i bieżący monitoring stanu dróg. Z drugiej strony nie można też oczekiwać od zarządcy drogi, aby jego służby obserwowały stan drogi w sposób permanentny.

Zarządca drogi musi zatem zadbać o bezpieczeństwo na drodze, jednak obowiązek ten nie ma charakteru bezwzględnego i jest ograniczony stosownie do obiektywnych czynników.

Poza tym, należy zauważyć, że zaniedbania zarządcy drogi mogą przybierać zróżnicowany charakter, co wymaga analizy całokształtu okoliczności konkretnego stanu faktycznego.

Jeżeli zainteresował Cię artykuł “Odszkodowanie od zarządcy drogi”, to może Cię zainteresować: Wygrana naszej kancelarii w sporze z ubezpieczycielem zarządcy drogi .

Data opublikowania:
Data ostatniej aktualizacji:
W czym mogę Ci pomóc?